środa, 26 grudnia 2012

Oneshot "Pożądanie"


No to nadszedł czas, by Donia podzieliła się z wami świątecznym shotem. Hmm... Nie jest aż taki świąteczny, jak chciałam, ale da się przeżyć xD Niektórym też może się wydać banalny i że "szału ni ma, dupy nie urywa", ale nawet czasami taka prosta historyjka jest lepsza niż nic.
Oczywiście pisane w nocy, kiedy mam największe pokłady wena, ale to się równa także z dziwacznymi zdaniami, za które serdecznie przepraszam ^^'
Notkę dedykuję Tenshi oraz Natsu :* Kocham was moje kobitki :D
Widzę też, że jednak happy end prowadzi ;> Hua, Natsu, chyba nici ze smutnego zakończenia xD


Od dwóch godzin samotnie przemierzałem centrum handlowe, oczekując jakiegoś cudu. Niby święta to czas miłości, a jednak bogowie postanowili mnie ukarać i takową utraciłem dzisiejszego ranka. Dodam jeszcze, że przez popularnego smsa, co sugeruje o postawie mojej byłej dziewczyny, dlatego za bardzo się tym nie przejąłem. Naprawdę nienawidziłem takich tchórzy, którzy posuwają się do najprostszych środków, byle tylko pozornie zachować twarz.
Wlepiając zaspane oczy w grupkę kolędników, zastanawiałem się po kiego grzyba wszyscy ludzie tak się przejmują bożym narodzeniem. Dzień, jak co dzień… W każdym razie, ja tak uważam, gdyż od kilku lat ich nie obchodziłem. Ostatnie święta pamiętam jak przez mgłę, kiedy to moi rodzice jeszcze żyli. Później dostawałem zaproszenia od przyjaciół oraz dalszej rodziny, ale za każdym razem jakoś udawało mi się wymigać.
Nie wiedząc, co mam ze sobą począć, ruszyłem do KFC, by zamówić zestaw Hot Wings, co było zresztą moją tradycją. Jak dobrze, że zawsze z takich okazji mają zniżki i darmowe dolewki coli.
Usiadłszy przy stoliku, zająłem się pałaszowaniem kurczaka w pysznej panierce oraz popijaniem napoju. Gdy do moich uszu doleciała jakaś bożonarodzeniowa piosenka, to aż straciłem ochotę na frytki. Czasami naprawdę nie ogarniam samego siebie. Skoro nie lubię rzeczy związanych ze świętami, to dlaczego tutaj przychodzę? Nie lepiej zaszyć się w pokoju i poczekać, aż te wszystkie głupoty poznikają ze sklepów? Co roku zadaję sobie te pytania, a i tak nie mogę wykluczyć z mojego życia tej monotonii. 
Zrezygnowany złapałem za swoje czoło, a następnie głęboko westchnąwszy, dopiłem colę i wstałem z miejsca, by wyrzucić tackę z niedokończonym jedzeniem. Mając zamiar udać się do salonu gier, nagle zachciało mi się siku, więc ostatecznie skręciłem w stronę wind. Wchodząc do jednej z otwartych, nacisnąłem guzik i ruszyłem nią na wyższe piętro, gdzie były toalety.
Po chwili znajdowałem się już w kabinie i załatwiałem potrzebę.
Gdy skończyłem, szybko podszedłem do umywalki, by umyć ręce. Nie żebym to robił w domu, ale trzeba zachować chociażby pozory dobrych manier, mimo, że nikt nie patrzył.
Wytarłszy dłonie papierem, chciałem otworzyć drzwi, ale zanim zdołałem wyciągnąć rękę, zostałem nimi ugodzony w twarz. Upadłem na podłogę i złapałem za obolałe miejsce, ledwo powstrzymując napływ najróżniejszych przekleństw na mój język.
 - Mam nadzieję… że to nie był jakiś zamach na moją osobę… - odezwałem się grzecznie, unosząc ciało do siadu. Gdy uchyliłem powieki, zauważyłem parę czarnych tęczówek, które ze strachem mi się przyglądają. – Zawsze tak poznajesz nowych ludzi, czy tylko na mnie padł ten zaszczyt? – zironizowałem, ścierając krew z warg.
 - To nie moja wina, sam się napatoczyłeś, dobe – warknął brunet i wstał, by po chwili wrócić z namoczoną chusteczką. – W ogóle też dzisiaj oberwałem z drzwi, więc nie jesteś sam – dodał, delikatnie przystawiając materiał do mojego nosa.
 - No, to widzę, że obaj mamy udane święta. – Posłałem mu sztuczny uśmiech, nie przejmując się bólem, który ta czynność powodowała. – Naruto.
 - Co?
 - Moje imię – powiedziałem. – Zdradzisz mi swoje, czy kiedy będę chciał złożyć na ciebie doniesienie, to najpierw mam ci ukraść dowód?
 - Sasuke. – Z uśmiechem podniósł się z kafelkowej podłogi i wyciągnął ku mnie dłoń. Złapałem za nią niepewnie i dzięki jego pomocy, wstałem na równe nogi.
Gdy tylko uniosłem głowę do góry, poczułem jak z nosa ponownie wypływa mi krew. Nim jednak zdążyłem wytrzeć ją rękawem, chłopak zrobił to chusteczką.
- To może przestaniesz w końcu molestować moją twarz i w ramach przeprosin, zaprosisz mnie na kawę? – zaproponowałem.
Może jednak ten cały atak nie był taki najgorszy. Przynajmniej spędzę z kimś trochę czasu, zamiast nudzenia się w domu.
 - A nie wolałbyś czegoś mocniejszego? – spytał z dziwnym błyskiem w oku.
 - Jeśli stawiasz, to tak – zgodziłem się, klepiąc go po plecach.
 Czekałem na korytarzu, bo Sasuke chciał jeszcze skorzystać z kibelka. Po chwili zauważyłem jego postać w progu drzwi, która migiem się przy mnie znalazła i razem ruszyliśmy w stronę  baru.
     - Daleko stąd mieszkasz? – zacząłem rozmowę, gdy usiedliśmy na okrągłych krzesłach. Kiwnąłem głową na kolesia za ladą, który postawił przede mną szklankę z drinkiem zamówionym przez Sasuke. Złapałem mocno za naczynie i spojrzałem mojemu rozmówcy w oczy, popijając alkohol.
 - Dziesięć minut drogi… - odpowiedział, lecz po chwili się zamyślił, kierując swoje czarne tęczówki na moją odsłoniętą szyję. – No, może mniej – dodał  i  wrócił wzrokiem, gdzie ówcześnie patrzył.
 - Serio? – wyrwało mi się z ust. Sasuke kiwnął potwierdzająco głową. – Znam wszystkich z tej części miasta, dziwne, że…
 - Przeprowadziłem się tutaj miesiąc temu z Kyoto. Już wszystko jasne?
 - Nie zupełnie – zaświegotałem i jednym haustem dopiłem ciecz ze szklanki. Zaszumiało mi trochę w uszach, ale byłem już do tego tak cholernie przyzwyczajony, że ciągnąłem temat dalej. – Chyba siedziałeś przez ten czas w domu i…
 - Pogrzało cię? – spytał, przerywając moją wypowiedź i zmarszczył brwi. – Uwierz, nie usiedziałbym w domu bez wyjścia do ludzi.
 - Nie ma opcji, żebym cię nie zauważył na ulicy. Twoja twarz jest zbyt… - urwałem nagle, czując jak pieką mnie policzki.
 - Zbyt jaka? – zapytał, fukając z rozbawienia. Jednak po chwili jego mina uległa znacznej zmianie i byłem pewny, że wyrażała teraz jawne zainteresowanie.
Szybkim ruchem sięgnąłem po kolejnego drinka, przyniesionego przez barmana i zająłem nim swoje usta, zwlekając z odpowiedzią. Po prostu nic prócz „przystojna”, nie przychodziło mi do głowy.
 - Specyficzna – mruknąłem w końcu, na co chłopak parsknął naprawdę uroczym śmiechem.
 - Potraktuję to jako komplement – powiedział, a jego kąciki ust uniosły się ku górze.
Odłożyłem pustą już szklankę na ladę i bez opamiętania wpatrywałem się w pełne usta Sasuke. Nie wiedziałem na co zwalić winę pierwsze – na jego pięknie wykrojone wargi, które nadal były w lekkim uśmieszku, czy na mój pijany łeb, którym się zbytnio nie popisałem. W sumie za bardzo mnie to nie obchodziło, co sobie pomyśli. Lałem w tej chwili na wszystko, jak zresztą każdego dnia.
Po chwili zauważyłem, że jego usta się rozwierają, a on sam zaczyna do mnie coś mówić, lecz do moich uszu nie doleciał żaden dźwięk.
- Może przeniesiemy się z tą małą imprezką do mnie? – usłyszałem nagle lekko zachrypły głos, który rozniósł się po mojej głowie, rozbudzając mnie przy okazji z transu.
Spojrzałem na niego z wysoko uniesionymi brwiami, orientując się, że siedzi bliżej oraz pochyla się w moją stronę. Trochę speszony, odsunąłem się od niego na bezpieczną odległość, próbując zapanować nad swoim nierównomiernym oddechem.
 - Co ty na to, Naruto?
 - Chyba już pójdę do domu – sapnąłem, wstając z miejsca.
Chciałem udać się do wyjścia, ale zatrzymała mnie stanowcza dłoń Sasuke, zaciśnięta na moim przedramieniu. Odwróciłem się w jego stronę, posyłając mu pytające spojrzenie.
On za to nic nie mówiąc, pociągnął mnie w stronę szklanych drzwi, a ja oczywiście się nie opierałem. Pewnie gdybym nie wypił tych drinków, od razu zarobiłby ode mnie w pysk, ale jak zwykle po alkoholu robiłem się taki… bezmyślny. Nie przejmowałem się tym, że brunet w tejże chwili mnie porywa, wręcz cała ta sytuacja odrobinę podniecała.
 - Gdzie jedziemy? – spytałem, robiąc głupkowaty wyraz twarzy, kiedy pakował mnie do auta.
 - Odwiozę cię – odpowiedział wesoło. – Tylko podaj mi swój adres.
 Zamyśliłem się na chwilę, przeszukując w głowie nazwy osiedla, ale tylko w niej szumiało. To są jakieś jaja? Przecież to niemożliwe, bym zapomniał tak błahej rzeczy.
 - Naruto? – odezwał się brunet, po dość długiej ciszy. Przenikliwie na mnie spojrzał, po czym się uśmiechnął i zamknął drzwi samochodu. Obszedł wóz, a następnie zajął miejsce kierowcy i ruszył w tylko sobie znanym kierunku. Zresztą wcale mnie nie obchodziło, gdzie mnie wywozi, bardziej martwił mnie fakt, że nie mogłem sobie przypomnieć własnego nazwiska.
     - Napijesz się czegoś? – Wzdrygnąłem się, kiedy usłyszałem pytanie tuż przy swoim uchu. Niepewnie wkroczyłem do przestronnej kuchni i pierwsze, gdzie poniosły mnie nogi, to krzesło przy metalowym stole.
 - Nie, mam już wszystkiego dość.
Rozłożyłem się, jakże kulturalnie, na cudzym blacie.
 - To może kąpiel – zaproponował, a ja od razu uniosłem głowę, wlepiając w niego swoje niebieskie tęczówki.
 - Że niby z tobą? – palnąłem. Zmarszczyłem zirytowany czoło, powstrzymując się, by nie klepnąć się w nie otwartą dłonią.
 - Takie przyjemności zostawię na następny raz – powiedział, po czym się zaśmiał, a ja mu zawtórowałem, uznając to za żart. – Chcesz iść spać? – zmienił temat. – Tak, ze mną – dodał nim zdołałem zadać takie samo pytanie co wcześniej.
Moja mina musiała być naprawdę bezcenna po usłyszeniu słów Sasuke, bo na jego twarz znowu wpełzł ten kpiący uśmieszek.
 - Jesteś gejem? – Mój mózg jakby samoistnie wyrzucił z ust te słowa. Nagle zrobiło mi się niebezpiecznie ciepło i nie wiedziałem, czy to przez czarne tęczówki, które bacznie mnie obserwowały, czy była to wina alkoholu, sprawcy największych kłopotów.
Nie odzywał się przez dłuższą chwilę, tylko nadal lustrował moją postać. Po chwili ruszył z miejsca i nim się zorientowałem, on już atakował moje wargi swoimi. Rozchyliłem przestraszony usta, z czego ten drań skorzystał i wsunął mi do środka język, błądząc nim po podniebieniu oraz zachęcając do zabawy mój własny. Drżącą ręką, złapałem bruneta za rękawek koszulki i zamiast go odsunąć od siebie jak najdalej, ja – oczywiście tłumacząc się wcześniej pijaństwem – przyciągnąłem go jeszcze bliżej, pogłębiając pocałunek. Nie mam pojęcia, co mi strzeliło do głowy, by to zrobić, ale marzyłem o tym od samego spotkania.
 - Chyba już znasz odpowiedź – szepnął, kiedy się ode mnie odsunął i owiał mój policzek parzącym oddechem. – A co z tobą? – spytał, trącając językiem płatek mojego ucha.
Nie potrafiłem wydusić z siebie żadnego słowa, więc postanowiłem odpowiedzieć czynami. Oczywiście było to trudniejsze niż podejrzewałem, bo zamiast zaprzeczyć i go odtrącić, złapałem go za kark, a następnie złączyłem nasze usta w pocałunku. Pomijając wszelkie opisywania, co działo się w tej chwili w moim brzuchu, mogłem stwierdzić, że po prostu mnie to podnieca. Nie, to on mnie podnieca – jego gorący oddech, język, smakujący moich warg, dłonie, wkradające się pod białą koszulkę.
Po chwili zaczęło mi się kręcić w głowie, więc odsunąłem twarz od jego własnej, słysząc jak wciąga, a następnie wydycha przyjemnie palące powietrze na moją skórę. Spojrzałem w jego oczy, które wyrażały w tej chwili pożądanie. Zastanowiłem się nawet, czy on także je widział w moich własnych.
Przez moment nikt się nie odzywał, słychać było tylko nasze nierównomierne oddechy, które z minuty na minutę stawały się coraz bardziej intensywniejsze. Powoli zaczynałem nie wytrzymywać tej presji i ponownie go pocałowałem. Sasuke złapał mnie za plecy i pociągnął w swoją stronę, zmuszając bym wstał z krzesła, które ten cały czas zajmowałem. Mebel został niemiło staranowany przez moje ciało i z głośnym hukiem przewalił się na podłogę, kiedy tylko chłopak pchnął mną na szafkę kuchenną.
Brunet przyssał się do mojej szyi, przy okazji ugniatając moje pośladki. Jęknąłem nieświadomie, czując mokry język na skórze. Wzniosłem w górę ręce, by wplątać palce w czarne, miękkie włosy. Westchnąłem głośno, gdy Sasuke przeniósł dłonie na moje uda i pociągnął w górę, bym usiadł na blacie. Oplotłem nogami jego biodra, przyciągając go bliżej siebie. Chciałem czuć, jak dotyka mnie całego, liże, ssie…
Nasze usta ponownie tego wieczoru zostały połączone. Chłopak mocno kąsał moje wargi, wkradając się dłońmi pod koszulkę i błądząc nimi po moich plecach. Paznokciami naznaczał na skórze przebytą drogę, co mnie cholernie podniecało.
Zabrawszy nogi z jego pleców, odepchnąłem się stopami od szafki, by znaleźć się na krańcu blatu, a następnie wróciłem nimi na biodra Sasuke. Przyciągnąłem go do siebie bardziej, aby czuć jego sztywnego członka na swoim, przez materiał spodni. Chyba pojął, o co mi chodzi, bo zaczął poruszać biodrami, doprowadzając mnie tą czynnością do szaleństwa.
Z moich ust co chwile uciekały urywane westchnięcia, sugerujące, że jest mi cholernie dobrze w tej chwili.
 - Chodź do sypialni. – Usłyszałem zachrypły głos mojego – jeżeli mogę go tak nazwać – kochanka.
 - Chcę tu zostać – uparłem się i pociągnąłem go w moją stronę, kiedy uciekł biodrami do tyłu.
Fuknął ze śmiechu na mój policzek, gilgocząc przydługimi włosami moją szyję. Nagle uniósł mnie do góry i wpakował swoje ręce pod mój tyłek, by po chwili nieść mnie – jak zgadywałem – do sypialni.
Zakląłem w myślach. Naprawdę chciałem tutaj zostać, kochać się z nim, jak z żadną dziewczyną jeszcze. Według mnie łóżko jest zbyt przereklamowane, a ja uwielbiam próbować czegoś nowego.
Jednak gdy znalazłem się na granatowej pościeli ogromnego łoża, nie umiałem protestować. Tym bardziej kiedy zahaczył o moje krocze kolanem, którym następnie zaczął je ugniatać.
Ściągnął ze mnie koszulkę i zaczął pieścić językiem mojego sutka, za to drugiego przyszczypywał palcami. Jęknąłem głośno, czując przemierzające moje ciało dreszcze.
Przechyliłem głowę w bok, dotykając nosem poduszki i odetchnąłem głęboko. Do moich nozdrzy wkradł się męski zapach, prawdopodobnie jakiś perfum Sasuke, który spotęgował moje podniecenie. Pragnąłem tylko, by wziął mnie w tej chwili i zapomniał o grze wstępnej. Nie miałem na nią po prostu siły – wolałem przejść już do konkretów.  
Migiem oderwałem barki od materacu i na nim usiadłem. Zdziwiony brunet przestał lizać oraz rozdawać pocałunki na skórze mojego brzucha, tylko spojrzał na mnie pytającą miną.
 - Pokaż co potrafisz – odezwałem się, kompletnie ignorując czerwień, która rozniosła się po moich policzkach.
Zobaczyłem, jak usta chłopaka wyginają się w zmysłowym uśmiechu i jak on sam kieruje swoje dłonie ku rozporku moich spodni. Szybkim ruchem go rozpiął, a następnie zdarł ze mnie pozostałe ubrania. W ogóle nie czułem skrępowania, ani wstydu, leżąc przed nim kompletnie nagi. Chciałem, żeby w końcu we mnie wszedł, pieprzył, jak jeszcze nikogo, bym oszalał z rozkoszy.
W końcu brunet postanowił ściągnąć z siebie koszulkę, a mnie uderzył widok jego lekko umięśnionego brzucha. Ledwo powstrzymałem się przed dotknięciem go w boski tors, ale pomyślałem, że tym samym opóźniłbym striptiz.
Sasuke rozpiął zamek swoich spodni, przy tym patrząc mi w oczy z pewnym wyzwaniem i migiem je opuścił, uwalniając swoją stojącą męskość. Ściągnął ubranie do końca, po czym rozchylił moje nogi i jednym ruchem się we mnie zagłębił. Nie mogłem powstrzymać fali jęków napływającej do moich ust, która zaatakowała uszy Sasuke. Za to z jego gardła wydobył się tylko cichy pomruk zadowolenia.
Zbliżył swoje wargi do mojej szyi i pocierając nimi po mojej delikatnej skórze, wystawił język. Lizał nim tamto miejsce, co chwile podgryzając jabłko adama.
Zaczął się we mnie poruszać, lecz początkowo bolesne tarcie, zamieniło się w pełni doskwierającą przyjemność. Czułem, jak wilgotnieję od środka, a dzięki temu Sasuke mógł poruszać się sprawniej i szybciej.
Brunet złapał za mojego penisa, intensywnie go stymulując, a drugą dłonią jeździł po moim torsie. Myślałem, że zaraz dojdę, ale dał sobie spokój ze wszelkimi zabiegami i unosząc mnie lekko do góry, oplótł moje nogi wokół swoich bioder. Pochylił się nade mną i łapiąc za ramiona, pocałował mnie. Jego mokry język najpierw przejechał po moich zębach, a następnie zmierzył się w moim własnym. Nagle poczułem jak przez moje ciało przechodzi silny dreszcz, kiedy Sasuke trafił w prostatę. Do moich ust dostał się metaliczny posmak i dopiero wtedy do mnie dotarło, że przez przypadek go ugryzłem.
 - Nic nie szkodzi… - szepnął ochryple do mojego ucha.
Wzniosłem nogi wyżej, by chłopak mógł zagłębić się we mnie bardziej i żeby częściej trafiał w czułe miejsce. Długo nie musiałem czekać. Za drugim razem, gdy najechał na prostatę, rozlałem się z przeciągłym, głośnym jękiem na mój brzuch. Nie sądziłem, że orgazm będzie taki wspaniały… także nie sądziłem, że seks z facetem jest najlepszą rzeczą pod słońcem. Chyba, że to tylko zasługa Sasuke, przy którym można naprawdę oszaleć.
Brunet stęknął donośnie i zalał moje wnętrze gorącym nasieniem. Pchnął jeszcze raz i po chwili wyszedł, a następnie opadł bezwładnie na moje ciało. Zamruczał zadowolony koło mojego ucha, dotykając je wargami.
 - Dobranoc, Naruto… - szepnął.
Zasnąłem.
     Rano obudziłem się wtulony w pościel. Uśmiechnąłem się mimowolnie, czując, że jestem w doskonałym humorze i przeciągnąłem się z głośnym ziewnięciem. Uchyliłem powoli powieki i zauważyłem, że leżę w cudzym łóżku. No tak – nadal jestem u Sasuke. Odwróciłem się na drugi bok, ale nie zastałem go tuż obok.
Rozejrzałem się niespokojnie po pokoju w poszukiwaniu swoich ubrań, ale zamiast nich, zobaczyłem na krześle jakieś inne, nie należące do mnie. Spuściłem nogi na podłogę i po nie sięgnąłem. Były to bokserki, które migiem na siebie ubrałem i biała koszula. Szybkim ruchem ją na siebie założyłem, ale zostawiłem odpiętą.
Wstałem z łóżka i skierowałem swoją osobę do drzwi, które otworzyłem. Znalazłem się w kuchni, gdzie cudownie pachniało.
 - Dobrze się spało? – Do moich uszu doleciał dobrze mi już znany głos, na który moje serce zaczęło niebezpiecznie kołatać. 
Odwróciłem się za źródłem dźwięku i zauważyłem Sasuke, siedzącego przy stole, z nogą opartą o krzesło przed nim. Był odziany w same dresowe spodnie i czytał gazetę. To znaczy próbował, bo co chwilę zerkał w moją stronę.
 - Tak i to bardzo – odparłem, a uśmiech sam wkradł się na moje usta. – Nie mogłem znaleźć własnych ubrać, więc podwędziłem twoje – zaśmiałem się. – Mam nadzieję, że nie masz mi tego za złe.
Prychnął rozbawiony, po czym odłożył gazetę na stół i przyglądał się, jak siadam na krzesło obok niego.
 - Nie mam – powiedział. – Twoje ubrania właśnie się piorą, więc jak chcesz je odzyskać z powrotem, to musisz zaczekać. Swoją drogą, chyba oddam ci tą koszulę. – Uśmiechnął się, wpatrując się w moją klatkę piersiową.
 - Co do wczoraj… - zacząłem niepewnie – dosypałeś mi coś do drinka, czy ja naprawdę mam taką słabą głowę?
 - Po prostu zamówiłem najlepsze, jakie były w menu – rzekł, opierając łokieć o stół. – Przecież też mnie zmiotło po dwóch, co chyba zauważyłeś po moim zachowaniu.
 - Ahh… - wyrwało mi się z ust. – Czyli nie jesteś pedofilem – stwierdziłem. – A już się bałem, że będę musiał posądzić cię o gwałt – zażartowałem, jednak po chwili zagryzłem dolną wargę. – Jesteś gejem? – ponowiłem pytanie ze wczoraj.
 - Myślałeś, że zmienię orientację przez alkohol? – żachnął się i spojrzał mi prosto w oczy. – Pytanie, czy ty jesteś.
Zamyśliłem się na chwilę. Czy to, że przespałem się z facetem oznaczało, że jestem gejem? Nie wiedziałem, ale jak tylko sobie przypomniałem wczorajszy wieczór, zrobiło mi się gorąco.
 - Przez ciebie chyba tak… - mruknąłem, odwracając wzrok, ale zdążyłem jeszcze wyłapać jego nieziemski uśmiech.
     Z Sasuke spotykałem się cały miesiąc. Później już za jego namową, zamieszkałem u niego. Wiecie, co jest w tym wszystkim najlepsze? Że pokochałem święta, których wcześniej tak bardzo nie znosiłem.

8 komentarzy:

  1. Echhh, a gdzie dla mnie taki prezent ? Mnie żaden Sasu nie znokautował , a potem porzadnie nie... Dobra , nie dokończe . Opowiadanko wspaniałe , zakochałam się w nim bezgranicznie . Baaaaardzo dziękuję za dedyka kochana , czekam na inne , a może nawet się pokusisz na inne święta tej słodkiej parki ? :D

    Pozdrowienia i buziaczki ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Uprzyjemniłaś mi ten wieczór ;3 Nocia bardzo przyjemna tylko wydaje mi się jakby ta historia przemknęła mi przed oczyma z prędkością światła. Dziwne uczucie, ale w każdym razie podobało się i pozostaje mi życzyć weny :)

    Neko.

    OdpowiedzUsuń
  3. :3 Omniomniom :D Było coś na początku, że to z perspektywy Naruto? Jeśli tak to nie zauważyłam jeśli tak to nie zwróciłam uwagi ale podświadomie się tego spodziewałam ^^ Jak on może nie lubić świąt?! D:< A prezenty T.T?! No, może jednak sylwek lepszy :D Co do mprega: Czemu happy end? :< Jestem za zUym strasznym przesmutnym endem gdzie wszyscy umierają jest apokalipsa, zwłoki, chodzące trupy, dusze zmarłych i jakiś gościu od tortu... Albo tortur... Albo obydwóch. Pozdrawiam :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Już jestem jestem ;] Wczoraj szybko Ci neta odłączyli, szkoda ;( Może dzisiaj na ciebie jeszcze trafię kochana :*
    A i i dołączam się do Naru, też nie lubię świąt xD A raczej świąt ze szwagrem =.= Dzisiaj mnie tak wkurzył, że miałam ochotę przywalić między nogi... chociaż w sumie kto wie, co on tam ma, pewnie nic, więc i to by nie zadziałało X.x
    Ale wróćmy do tematu, bo moje komentarze zaczynają przypominać te od Kraken ^^" Bez obrazy, mam nadzieję, że nie oberwę przez to macką xD
    Tak więc, powracając do tematu, to... faaaajne ;> Zresztą moją opinię już znasz, takiego shocika nigdy sb nie odpuszczę ;]
    Buzi :*

    OdpowiedzUsuń
  5. Przepraszam, że tak dawno nie komentowałam Twojego bloga, ale niestety nie miałam zupełnie wolnego czasu. Teraz wróciłam i Twój one-shot był dla mnie wspaniałym przywitaniem:) Ciekawa historia, napisana przyjemnym stylem. Faktycznie takie zdarzenia mogą sprawić, że pokochamy święta. Zakończenie one-shota było dla mnie takie romantyczne, przesiąknięte miłością. Bardzo mi się podobało. Życzę dużo weny, czasu na pisanie i z niecierpliwością czekam na następne notki:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Co za spotkanie! Być tak pięknie rąbniętnym przez drzwi. Naruś rzeczywiście ma słabą główkę, skoro zapomniał nawet gdzie mieszka. Na szczęście mi się jeszcze nigdy nie zdarzyło, żeby zapomnieć adresu, co najwyżej docierałam do domu cztery godziny, mimo iż miałam tylko do przejścia parę metrów. Ale to stare czasy, teraz to raczej mój małżonek po rodzinnych imprezach z moim kuzynostwem choruje i zawsze dziwnym trafem tuli się do mojego kuzyna :) Na szczęście oni nie zmieniają orientacji pod wpływem, więc jestem spokojna.
    Bardzo przjyemny i miły shocik. Jak czytałam końcówkę, myślałam, że jednak stwierdzą, iż to tylko jednorazowa przygoda, miłym zaskoczeniem było, że jednak zamieszkali ze sobą i zaczęli wspólnie obchodzić święta.
    Pozdrawiam i po raz kolejny Wszystkiego Naj na Nowy Rok!

    OdpowiedzUsuń
  7. Zarąbiste mieli to spotkanie, nie ma co xd
    Bardzo mi się podobało...zresztą, jak każde Twoje opo.
    Po prostu masz ten talent do wprawiania ludzi w mega osłupienie. Bynajmniej, ja się tak czuję za każdym przeczytaniem czegoś na Twoich blogach.
    Czekam na cdn "Nowego życia", więc pisz szybko.
    Zapraszam na http://oldschool-yaoi.blogspot.com/
    Pozdrawiam i życzę duuużo weny:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Witam, z tej strony Unnoticed z Katalogu Naruto. Twoje zgłoszenie zostało rozpatrzone pozytywnie, jednakże chciałabym się Ciebie zapytać, gdzie znajdę adres Katalogu na Twojej stronie? Prosiłabym Cię o wstawienie jakiegokolwiek odnośnika na swojego bloga, a jeśli go nie zauważyłam, a jest, proszę poinformuj mnie, gdzie mogę go znaleźć. Pozdrawiam Cię bardzo serdecznie,
    www.Katalog-Naruto.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń